Wiele eksperymentów z mózgiem i myślami, stosowanie różnych mechanizmów, banalnych na co dzień - dają odczuć pracę mózgu po za obszarem ciała. Wtedy gdy najczęściej zapominamy o sprawie. Chociaż nie musi to być model, każda psychika to inaczej działający mechanizm uaktywniania sygnałów, jednak potwierdzenia wśród znajomych, wywiadach a także książkach dają podstawy założeniowe.
Jest takie ćwiczenie na odczuwanie swojej nieśmiertelności, że tak powiem - w postaci informacji zapisanych. Najlepiej położyć się gdzieś na łące, w słońcu, w doskonałym nastroju. W dniu w którym czujemy się beztrosko i wspaniale. Popatrzeć w niebo, potem powoli zamknąć oczy, myśleć i mówić w myślach. Poruszyć jakiś problem, kwestie, relacje - i chwile potem wyobrazić sobie, że nie ruszamy ustami, nie mówimy, nie patrzymy a jednak to wszystko funkcjonuje bez ciała, mówimy i słyszymy siebie, poruszamy kończynami nie poruszając. To funkcjonuje nie tyle w mózgu ale poprzez mózg. To jest w Polu człowieka, nazwijmy je wirtualnym. Człowiek istnieje wraz z otoczeniem. Antena potrzebuje konstrukcji i przestrzeni do przesyłania sygnałów tą konstrukcją jest Pole człowieka i wokół niego.
Teraz sobie wyobraźmy obrazy, spontanicznie starajmy się coś widzieć, przedmiot, znaną rzecz, ulubioną; bez wysiłku to trzeba robić.
Teraz należy przywołać jakiś obraz własnej duszy, emocji, odczuć, lęków, marzeń albo inne. Bardzo naturalnie odzwierciedlić swoje ja.
A teraz wyobraźmy sobie, że nie czujemy ciała jakby umarło, wyobraźmy sobie że umieramy... Czy świadomość zasypia? Czy reagujemy świadomością na stan w jakim jest ciało - skoro on jest wynikiem świadomości...
Czy ciało może umrzeć? Czym jest pojęcie "umrzeć". Czy możemy aż tak stracić bezsensownie wartość, skoro tyle trudu i przecież celu - zadała sobie natura, aby stworzyć niezwykle zaawansowanego człowieka?
No właśnie. Ciało przestaje być zasilane, przestało funkcjonować, ale przecież wykształciło ZAPIS, strefę sterującą, która bez względu na nieruchomość i stan ciała jest niezwykle kreatywna, ruchoma, wędrująca, emocjonalna, obserwacyjna etc, nasz umysł pracuje, od urodzenia się rozwija i doświadcza... Ciało umiera, ale te dane zostają. Nasze ciało można zatruć, ale wtedy odczujemy tą próbę i się wybudzimy - czujemy zagrożenia, sen może nas ostrzec o pożarach, o niebezpieczeństwach. Zatem my mamy żyć. Ale przecież nie dla samego mięsa i ciała - ale dla tego co się dzieje w nas, naszych myślach i rzecz taka ciekawa - nasze działania wynikają najpierw z myśli, a myśli są pierwsze od urodzenia, pragnienia; albo z otoczenia, są wtedy drugie... znów hierarchia.
Każdy obraz zostanie w wyobraźni zwizualizowany przez nas, na taki jaki odpowiada naszemu charakterowi, a nie na taki. jaki on jest. Uwaga - ten stan i zapis są naszym pośmiertnym miejscem i stanem wiecznym. Jeżeli Zapisy są wieczne, co udowodnimy na próbkach na 100%, przechowamy je lub zmodyfikujemy, albo zostaną przechwytywane przez inną skalę, otoczenie, odtworzone, czy cokolwiek powstanie z zapisów - to mamy [będziemy mieć] dowód na nieśmiertelność zapisów [duszy]. Oczywiście mogą istnieć różne postacie takich eksperymentów z zapisem, to trochę jak zabawa z energią kinetyczną, która nie ginie ale zmienia postacie i przedmioty. Śmierć jest różna, stany jakich doznajemy są przeróżne, zatem mechanizm jest dość skomplikowaną maszyną.
Jednak mechanizm wskazuje na pewną prawidłowość prawidłowego działania aby spożytkować, albo uzywać takiej duszy jako "energii kinetycznej", dalej przepostaciawiać. [Myślę na głos, uruchamiam wyobraźnię].
Mechanizm materializacji myśli, czy realizacji kodów myślowych [ćwiczenie myślowe] pokazuje, że najlepiej zapomnieć to czego chcemy. Takie jakby odłączenie. Wyłączyć oczekiwanie, a stanie się.
Często katolicy mówią też w oparciu o Biblię - odpuść, wybacz, wybacz sobie - jest to ta sama podwójna emocja świata metafizyki i fizyki, mechanizm który albo uruchamia działanie, albo koduje zapis odczuć w momencie zmiany stanu energetycznego. Działa ten sam system, z jednej strony odbierany emocjonalnie, z drugiej mechanistycznie. Oba są słuszne. Jesteśmy konstrukcją.
Po to trzeba robić te myślowe eksperymenty, aby zacząć odczuwać mechanizm, bo on jest i jest bardzo czytelny wbrew sceptycyzmu. Sama się dziwię...
Właśnie brak stanu odpuszczenia, wybaczenia, spokoju, powodują że wizualizujemy obrazy groźne, złe, związane ze strachem i z obawami, z wyrzutami sumienia, lękami. Tkwimy potem w tym zapisie. Tkwimy w nieskończoność w ogłupieniu w przestrzeni nijakiej. Po śmierci... te zapisy to są właśnie duchy, zjawiska powtarzalne bo Pole Magnetyczne więzi zapisane dane, zależy od częstotliwości, skali, obszaru - nie wiem zbadamy to. Tak jak niektórzy tkwią nijako w życiu. Nie mają celu, nie mają wyobrażeń, tylko jakieś zazdrości, niemoc, brak motywacji poszukiwania szczęścia, sensu. Zapatrzenie na innych. Brak twórczości, egzystencja albo samobójstwo...
Co się dzieje tak na prawdę po śmierci ciała nikt nie wie, ale Teoria Obrotu i Fizyka są kompatybilne ze zwykłym ludzkim doświadczaniem, czuciem, eksperymentem - i możemy się dowiedzieć, no bo czemu nie? Jakiż to problem? Ja nie widzę, a wręcz odwrotnie - powinniśmy to badać, jest to podstawą bycia każdej kultury przed nami, a może było one bardziej rozwinięte, a może się wzięły ze świata zapisów... Założenia ESLN potrafią nas zorientować z czym mamy do czynienia i skalując na założeniach badać próbki. Nie protestujcie skoro uważacie, że mózg jako mięso i całe myśli są w nim, dlatego mózg się tnie na kawałki, a nie wierzycie, że są zapisane w POLU ZAPISÓW. Ograniczone waszym ja i waszym wyobrażeniem o sobie, a także tylko waszą wizją tego czym jest otoczenie.
Uczcie się. Każdy odbiera informacje zwrotne. Częścią życia jest umieranie, które dyktuje nasze postępowanie, na pewno jest to proces, który ma sens. Inaczej nie pomagałby nam ten system w życiu.
Pokora dla niewiedzy proszę Państwa. Nanotechnologia to nie zabawa. To co robimy tutaj należałoby choć w namiastce rozważyć, że przecież energia się przemienia, ale zapisane dane są tak długowieczne jak Pole Otoczenia w jakim się znajdują. Jak jego stan. To pole wykorzystują satelity i anteny, inne sygnały "niewidoczne", a aż! odbierane! Może sami siebie krzywdzimy po śmierci?
Chciałabym, aby fizyka dotykała głębszych problemów tego jestestwa na podstawach mechaniki i logiki, wniosków a nie strachu i bredni. To że fizyk zajmuje się mokrym, zimnym, twardym, małym dużym itd. wymaga jeszcze wspomagania tym co czujemy, wyobrażamy sobie, wszyscy o czymś wiemy - a nie umiemy zdefiniować. Od tego się nie ucieka.
Dlatego w szkole podstawowej nie rozumiałam po jaką cholerę ta kobieta miesza dwa płyny i nagle jest jakiś niebieski smród i jakieś wzory. Jak ja tutaj zastanawiam się nad moimi uczuciami, podziwiam sójkę za oknem i migoczące liście zielonych drzew na wiosnę, w promieniach słońca. Wiem, że mokre jest mokre. Czy ja chcę mieszać płyny? Miałam 11 lat. Ta fizyka mnie nie pasjonowała, bo nie dotyczy rzeczy, które mam na co dzień, dla mnie brakowało lekcji o tym czym jestem, a na cholerę mi mieszanie płynów, coś co z ciekawości sama zrobię w domu, a tym bardziej wtedy gdy będę tym zainteresowana! Nic na siłę.
Podobnie ten projekt "nic na siłę". To nie będzie taki marketing, bo ten projekt powie wam czym jesteście, uruchomił kody życia, przemodelowania systemu na prawidłowy bo z Celem Zbiorowym. Wyjaśnię to potem. Ale nic na siłę....
Tego etapu nauki nie było, nie zaspokajali mnie przedmiotami w szkole, a raczej zmuszali do reżimu, nie ma nic wspólnego z życiem dziecka. Na moje pytania nigdy w szkole nie było odpowiedzi, potem w życiu ich nie było, aż wreszcie sama badam... za to dwój miałam całe mnóstwo, moja twórczość i indywidualność była naganą, zamiast perełką w piasku. [Za to talenty malarskie wykorzystywano do bólu]...
Martynka często pyta mnie, a z czego jest samochód, a z czego jest dom, a co to jest grób, a dlaczego ptaki ćwierkają, itd. Chciałabym wykształcić w niej podstawy fundamentalne takie, aby sama znajdowała odpowiedzi na te pytania. Jej mózg buzuje.Niech ma założenia na jakich sama będzie budowała sobie odpowiedzi. Musi takie dostać, ale nie jest to "Adam i Ewa". I potem mamy depresje i konflikt bo złe założenia wyjściowe weryfikuje życie, trochę brutalniejsze... rzeczywistość i mechanizmy.
Temat ten poruszyłam, bo się wywiązała dyskusja wśród znajomych. Jednak idę ku antygrawitacji, do tego potrzebujemy świadomości kodowania.
I a pro po szkoły podstawowej, dostałam zaproszenie jako abiturient na obchody 50-lecia nauczania w mojej szkole. Czyli o godzinie 11 Msza w Kościele... tak mam w programie... . To 24 lata po jej opuszczeniu. Fiu fiu.